Wyłącznie pasywne rozciąganie grupy kulszowo goleniowej (czyli uda z tyłu) może wpłynąć na… zmniejszenie jej zakresów w niektórych przypadkach? A także na nieprzyjemny ból “na samą myśl” o rozciąganiu i zwiększoną podatność na kontuzje oraz szybszą “utratę” wypracowanych efektów?
Zacznijmy od tego, że pasywne rozciąganie może być potrzebne i przyjemne, jeśli mamy podwyższone napięcie danej grupy mięśni. Wtedy pasywne wydłużenie może przynieść uczucie przyjemnej ulgi. Ale pod kątem treningowym najlepiej wykonywać je w kontrolowanych warunkach, koncentrując się najlepiej tylko na opracowywanej grupie mięśni (w przeciwieństwie do ćwiczeń, które angażują wiele grup mięśniowych) i tylko do zakresu w którym przynosi to odprężenie.
Natomiast myśląc o powiększaniu zakresów (czyli np. pracy np. nad skłonami do przodu czy przednią nogą w szpagacie), ZDECYDOWANIE efektywniejsze i bezpieczniejsze będzie rozciąganie z utrzymaniem pewnej ilości napięcia (=kontroli) w rozciąganej grupie mięśni. Można taki efekt uzyskać wykonując np. skłony do przodu w pozycji stojącej, na niestabilnym podłożu. Nie zaszkodzi także zadbać o takie klasyczne wzmocnienie.
Kluczem jest uzyskanie plastyczności: kontrolowanej zmiany napięcia, wydłużania i kurczenia się grupy mięśni.