To mam nadzieję, że to jest ostatni dzień, kiedy ćwiczy w taki sposób!
Są lepsze sposoby, bo z pomocą przychodzi nauka!
Jeśli zaczynamy rozciągać się w wieku dziecięcym, procesy kościotwórcze przeważają nad kościogubnymi, regeneracja jest szybsza, poziom produkcji kolagenu wysoki, a układ nerwowy nastawiony na wchłanianie nowych bodźców. To sprawia, że ciało młodego człowieka może sporo wybaczać (I całe szczęście! Pamiętacie, jakie rzeczy robiliśmy, zanim przybyło nam trochę oleju w głowie?) Natura zadbała o to, żebyśmy, niezależnie od naszej fantazji, przetrwali ten szalony czas młodości.
Ale czy to znaczy, że rozciąganie (mówię tu też o tym w kierunku na prawdę daaalekich zakresów) jest tylko dla młodych, właściwie zbudowanych (cokolwiek to oznacza) i z predyspozycjami, którzy “jeszcze mogą” cisnąć na siłę?
Nauka idzie do przodu i oferuje wspaniałą alternatywę m.in. dla osób, które chcą się ruszać wyczynowo (oraz dla tych, którzy chcą sobie zrobić 10 min przerwy w siedzeniu przy biurku).
Naukowcy studiują ruch człowieka opisując go zasadami biomechaniki i neurofizjologii, zauważają między nimi zależności, które dają podstawy neuromechanice.
Neuromechanika bada zależności między układem kostnym, mięśniowym i układem nerwowym oraz ich wzajemne oddziaływanie na siebie, aby wykonać zadany ruch.
Dlaczego warto ruszać się (czyli m.in. rozciągać) uwzględniając właśnie te zależności?
- Po pierwsze i najważniejsze: to pomaga zachować/odzyskać komfort układu ruchu oraz zoptymalizować nasze poruszanie się
- te zależności dają podstawę ćwiczeniom, które pomogą nam osiągać nasze cele/marzenia treningowe w zgodzie z układem ruchu
- nie ma znaczenia ile mamy lat (9? 99?) ile ważymy i czy mamy predyspozycje.
Każdy z nas może się po prostu lepiej czuć we własnym ciele.
Pierwsze podejścia do neuromechaniki opisał Roger Enoka w swojej książce Neuromechanical Basis of Kinesiology. Human Kinetics w 1988r. Od tamtego czasu tysiące ludzi na całym świecie popchnęło ten temat grubo do przodu!
To jak z tym Twoim dociskaniem?