Duże zakresy nie biorą się znikąd – większość z nas będzie musiała na nie konkretnie zapracować! Nasze ciało posiada blokady i… CAŁE SZCZĘŚCIE! Bez nich nawet niewinne spacery mogłyby się kończyć poważnymi kontuzjami.
Czy zatem duże zakresy są ZŁE?
Odpowiedź jak zwykle: TO ZALEŻY!
Jeśli pędzimy po (ponad) szpagaty nie oglądając się na boki – duże zakresy mogą mieć sporo niepożądanych konsekwencji. Podobnie może się zdarzyć w przypadku osób hipermobilnych, które nie uwzględniają na co dzień odpowiedniej ilości specjalnie dobranego treningu. To, W JAKI SPOSÓB pracować nad układem ruchu, żeby duże zakresy były przyjemne i… ułatwiały nam życie, to gruby temat!
Ale patrząc na drugą stronę medalu: w naszych czasach, przy naszym trybie życia, mamy gigantyczne skłonności do nadmiernych blokad, ograniczeń, napięć i dolegliwości bólowych.
Żeby przywrócić i utrzymać równowagę między napięciem poszczególnych grup mięśni, nie wystarczy jednorazowy zryw treningowy. Niezależnie od tego, którym z powyższych przypadków jesteśmy, 80% pracy nad ciałem, to będzie nieustająca praca nad podstawami, nad techniką, nad przygotowaniem ciała do tego, o czym marzymy (czasem są to ponadszpagaty, a czasem… po prostu życie bez bólu).