Kiedy czujemy, że rozciąganie nie idzie nam łatwo, że mamy blokady w ciele, których nie potrafimy rozpracować, kiedy nie robimy postępów lub łatwo łapiemy kontuzje, często mówimy, że to nie dla nas. Jeśli nie mamy łatwości w powiększaniu zakresów, słyszymy, że powinniśmy być może znaleźć sobie inne hobby. Dotyczy to zarówno dorosłych, jak i dzieci.
Pół biedy, jeśli tego nie lubimy. Gorzej, kiedy sprawia nam to przyjemność, ale czujemy presję otoczenia, które z góry spisuje nas na straty.
Tymczasem rozciąganie, jak wiele innych aktywności fizycznych, to precyzyjne angażowanie mięśni do pracy w określony sposób. Części z nas rzeczywiście przyjdzie to łatwiej. Ale nie znaczy to, że pozostali nie mają szans.
Różnica tkwi w tym, jak wykorzystujemy nasz układ ruchu. Z czym spotkaliśmy się w życiu, jakie wzorce ruchowe obserwowaliśmy u otaczających nas osób, czego doświadczyliśmy – tego pozytywnie i negatywnie wpływającego na sposób, w jaki się poruszamy.
Jeśli nie mamy łatwości/predyspozycji w jakimś kierunku, oznacza to jedynie, ze nasze mięśnie jeszcze nie miały okazji nauczyć się tego, czego od nich oczekujemy.
Nie trudno powtarzać ciągle te same 20 ćwiczeń na średnim poziomie. Być może czasem lepiej zrobić np 5, ale poszukać tej jakości, która sprawi, że postęp przyjdzie naturalnie, z czasem, dzięki precyzji i świadomej pracy.