Dla mnie dieta wegańska, to najlepszy jak do tej pory, sposób odżywiania się. Czuję się dużo lepiej, lżej, mam mniej kłopotów z trawieniem (choć strączki czasem potrafią dawać się we znaki), naturalnie zniknęło trochę nadprogramowych kilogramów, które przybyły po trzydziestce. Przez wiele lat mój układ pokarmowy nie mógł żyć bez nabiału, mimo, że robiłam wiele podejść do odstawienia mleka, serów i jaj. W czasie pandemii udało mi się rozwiązać wreszcie problemy żołądkowe, które jak się okazało były… napięciowe. Wystarczyło w końcu znaleźć właściwego fizjoterapeutę (a właściwie, to fizjoterapeutkę) i jest mi z tym TAK DOBRZE!
To teraz jeszcze szybki tutorial z dietami:
- weganie nie jedzą żadnych produktów odzwierzęcych (mięsa, ryb, owoców morza, nabiału, miodu, żelatyny, itp)
- wegetarianie nie jedzą mięsa (w tym także ryb!), za to w ich diecie może znajdować się np. nabiał.
- peskatarianie/peskowegetarianie, to semiwegetarianie i w swojej diecie uwzględniają ryby. Ponieważ mało kto używa tego określenia, stosunkowo często następują tu różne uogólnienia – i stąd nieścisłości w nazewnictwie.
Takich diet wege/semi wege jest więcej i zanim zdecydujemy się na którąś z nich, warto się upewnić, że pójdzie nam na zdrowie! Ja całym sercem wspieram ten szeroko pojęty nurt, ale przy tym bardzo dbam o ZRÓŻNICOWANĄ DIETĘ i nie zaniedbuję badań kontrolnych! Uważam, że jako najwyżej rozwinięty gatunek na tej planecie, jesteśmy odpowiedzialni za otaczający nas świat, florę i faunę (a przemysł mięsny i pochodny niestety pozostawia duuużo do życzenia i często jest również bardzo obciążający dla ekosystemu), ale jesteśmy także odpowiedzialni za nasze zdrowie.
Pamiętajcie o tym i podejmujcie świadome wybory!