Uważaj, bo możesz być również w grupie osób o zwiększonym ryzyku kontuzji podczas rozciągania!
Pomyśl o rozciąganiu jak o każdym innym rodzaju ruchu: żeby się wydarzył, musi nastąpić ZMIANA NAPIĘCIA MIĘŚNI. Czyli kluczem jest odpowiednie REGULOWANIE tego napięcia. Jak się tego nauczyć?
Uważaj na rozciąganie pasywne! Może być dobre pod kontrolą, np. w gabinecie u fizjo, kiedy chcemy pozbyć się nadmiernych napięć, ale nie sprawdzi się w ćwiczeniach wielostawowych, czyli np. jako główna metoda pracy nad szpagatem!
Zadbaj o wzmacnianie! Mięśnie, które nie będą wystarczająco silne, będą bardziej obawiały się ekscentryki i będą zdecydowanie bardziej podatne na wszystkie nieprzewidziane wypadki.
Wyrównuj balans między siłą i napięciem mięśni pełniącymi przeciwstawne funkcje (np. zginanie i prostowanie, odwodzenie i przywodzenie, itp).
Pracuj nad mobilnością, ucz się zwiększać kontrolę nad coraz dalszym zakresem ruchu, zadbaj, żeby taki ruch był dla Ciebie coraz bardziej naturalnym (często z niewielką lub średnią intensywnością lepiej niż hardkorowo “raz na sto lat”).
Wykonuj ćwiczenia neuromobilizacyjne, to one poprawiają kontrolę motoryczną, a wielozmysłowe torowanie nerwowo mięśniowe pomaga odtworzyć bardziej optymalne wzorce ruchowe.
To wszystko dlatego, że układ nerwowy będzie ograniczał dostęp do tych zakresów ruchu, które uzna za niebezpieczne/niewystarczająco kontrolowane/nieznane
Czyli w skrócie:
RUSZAJ SIĘ, wykorzystuj swoje pełne aktywnie dostępne zakresy ruchu na co dzień i nie bagatelizuj dysfunkcji swojego układu ruchu (a KAŻDY jakieś ma!)
To jak tam z Twoimi zakresami? Są? Cofają się? A może w różnych kierunkach reagują zupełnie inaczej?