Ocenianie przychodzi nam bardzo łatwo. Przyporządkowujemy ludzi i ich sylwetki do naszych preferencji opartych na (na pewno!) jakiejś wiedzy, naszym zebranym w życiu doświadczeniu i przemawiających do nas walorach estetycznych. Oceniamy innych, nierzadko też surowo oceniamy siebie.
Tymczasem to, ile mamy cm w obwodzie, to bardzo złożona sprawa. Być może życie nie jest fair. Są chudzielce genetyczne, które wsuwają masę jedzenia i po prostu nie tyją. Są chudzielce, które żeby zachować figurę, muszą bardzo uważać na to, co jedzą i ile się ruszają. Są też chudzielce, które codziennie walecznie stawiają czoła zaburzeniom odżywiania. Są pulchni, którzy mogliby zdrowiej się odżywiać i tacy, którzy próbują, ale nie widzą rezultatów. Pulchni, którzy walczą z zaburzeniami hormonalnymi. Pulchni, którzy zrzucili 30kg i dla nich to już wersja super fit i kawał odwalonej ciężkiej roboty. Są pulchni, którzy PO PROSTU TACY CHCĄ BYĆ! Są różni, którzy przywiązują wagę do innych rzeczy. Może właśnie poświęcają całą swoją uwagę opiece nad Waszymi dziećmi, albo spędzają całe dnie w laboratoriach naukowych.
I są też inni. Cały świat wypełniony niezliczoną ilością ludzkich historii.
Kto dał nam prawo oceniać?
Być może życie nie jest fair. A być może jest wspaniałe, bo oferuje nam nieskończoną różnorodność i możliwość kształtowania siebie. Możliwość WYBORU. I doskonalenia siebie w taki sposób, jaki dla nas jest najważniejszy. Może, ale nie musi mieć on nic wspólnego z obwodami albo kilogramami.
Peace & love Kochani! Przede wszystkim wobec nas samych, a potem wobec wszystkich pozostałych.